Środek przeciwbólowy

Pokrzyk - Puzyńska Katarzyna

I to jaki! Nie mogłam się doczekać na Legimi w abonamencie, ale dzięki przesympatycznej koleżance blogowej, która zaserwowała mi tę pozycję jako lekarstwo- przeczytałam w piątkowe popołudnie jednym tchem. Jak każda książka tej autorki- rewelacja. Oczywiście czytałam wcześniej opinie innych, wszystkie były entuzjastyczne i wszystkie mówiły o niesamowitym zaskoczeniu na koniec. Potwierdzam, zaskoczenie jest i to spore. I nie tylko zakończenie, ale i kilka innych wątków nieco mnie zaskoczyło. Nie wszystkie pozytywnie, nie wszystkie tak jak bym chciała, ale takie są prawa autorki. Teraz tylko czekam na kolejną część. Tylko kiedy to będzie?

Znalezione obrazy dla zapytania ekspedientki hbo

A to drugi środek przeciwbólowy- znacznie rzadziej przeze mnie stosowany, bo filmy oglądam sporadycznie, ale nie mogąc się oderwać od „Pokrzyku” nieco się naraziłam pewnej osobie i w ramach kary otrzymałam za zadanie obejrzeć film „Ekspedientki”. Akcja dzieje się w Australii, w roku 1959. Nieśmiała uczennica Lisa podejmuje wakacyjną pracę w ekskluzywnym domu towarowym Goode w Sydney. Skończyła liceum, chce studiować, ale jej ojciec ma wątpliwości czy powinna. Ona sama chce w przyszłości zostać poetką , aktorką lub pisarką , a może wszystkim naraz. Na miejscu poznaje kobiety, które zmienią jej życie. Dzięki energicznej managerce Magdzie (Julia Ormond) oraz ekspedientkom Patty i Fay, Lisa odkrywa świat możliwości i zmienia się z cichej uczennicy w czarującą i pewną siebie dziewczynę. Magda jest powojenną emigrantką ze Słowenii. W filmie pokazane jest też zderzenie dwóch światów- emigrantów (uchodźców) i mieszkańców Australii od lat. Julia Ormond gra pięknie- dystyngowana jak angielska lady. Pamiętam ją sprzed prawie ćwierć wieku z filmu „Sabrina” z równie uroczym Harrisonem Fordem.

Film jest sympatyczny, spokojny, pokazuje cudowną atmosferę lat 50/60. Niesamowite fryzury, sukienki- zwłaszcza ta, o której marzyła przez cały czas Lisa i w końcu udało się ją kupić, występuje w niej w ostatniej scenie. Dom towarowy pełen pięknych rzeczy, z odźwiernym w liberii i cylindrze, w hollu pianista grający na fortepianie dla rozrywki kupujących. Boże Narodzenie na plaży nad oceanem… Można się rozmarzyć. I na dodatek całość w takim angielskim stylu- elegancko, stonowanie, harmonijnie, dystyngowanie. Nie taka zła ta kara za moje zachowanie.