Kamienne posłanie

Kiedy zaczęłam czytać ten zbiór opowiadań, od razu miałam skojarzenie z Olgą Tokarczuk i jej „Opowiadaniami bizarnymi”. Może nieco mniej w nich magii, ale nastrój bardzo podobny. No właśnie- opowieści (tales) czy opowiadania (story)- autorka tłumaczy w Podziękowaniach, że „dzięki nazwaniu krótkiego utworu „opowieścią” przynajmniej odrobinę odsuwa go od dzieł opowiadających o przyziemnej codzienności, przywołuje bowiem świat opowieści ludowych, opowieści pełnych cudów oraz dawnych opowiadaczy. Możemy bezpiecznie założyć, że wszystkie tales są fikcją, podczas gdy opowiadanie (story) może być zarówno prawdziwą historią o czymś, co zgadzamy się nazywać prawdziwym życiem, jak i krótką formą utrzymaną w ramach realizmu społecznego”. No i niektóre z tych dziewięciu utworów są opowieściami o opowieściach…

Nie do końca umiem powiedzieć, która z tych opowieści najbardziej mi się podobała, bo w każdej można było znaleźć coś urzekającego. Choć ostatnie- „Wypalanie kotów z kurzu”, podobnie jak „Opowieść Podręcznej” jest dla mnie wizją przerażającą, a co gorsza mogącą się spełnić, kiedy do głosu dojdą najgorsze ludzkie instynkty. W skrócie- luksusowy dom opieki dla osób starszych, pod nim protestujący aktywiści ruchu „Nasza kolej”- po to, żeby zlikwidować niepotrzebnych członków społeczeństwa. I to zlikwidować dość brutalnie. Może nie to było sednem tej opowieści, ale zmroziło mnie mocno… Zakończenie było nieco optymistyczniejsze, ale wymowa całości- ludziom różne rzeczy przychodzą do głowy

Ta książka to był taki przerywnik innego gatunku między kryminałami a powieściami obyczajowymi. W zasadzie dla zmiany klimatu powinnam zabrać się za jakieś fantasy, ale ciężko mi się zdecydować. A na Legimi kolejne nowości…