Już lepiej

Dziękuję Wam, moje Kochane za słowa wsparcia. Jeszcze przed wyjazdem Matiego pochlipywałam, a potem jakoś wróciłam do normy. Co ma być- to będzie, trzeba pogodzić się z wyborami dzieci i starać się cieszyć ich szczęściem oraz prosić tam na Górze, żeby dobrze im się wiodło. Na pewno nie obędzie się bez mniejszych lub większych problemów, różnych dramatów, ale oby zdrowie dopisało i los był w miarę łaskawy, to jakoś się będzie ciągnęło ten wózek, raz pod górkę, raz z górki.

W tej chwili czekam na jakieś bardziej szczegółowe wiadomości, może zdjęcie w mundurze. Póki co podpisują różne papierki, kwaterują się, dostają wyposażenie, ogólne zamieszanie. Już wiem, że przysięga będzie 25.09, więc czeka mnie wycieczka do Warszawy.

I tak to. Nowy etap w życiu…