
Dwa opowiadania, choć w sumie każde z nich mogłoby by istnieć oddzielnie. Temat wiodący- zemsta, na osobach najbliższych, które powinny kochać, być wparciem, a tymczasem są najgorszym katem i nie ma sposobu, żeby się od nich uwolnić. Choć tak naprawdę człowiek przyparty do muru, doprowadzony do ostateczności, potrafi znaleźć sposób. Nie zawsze legalny, ważne, że skuteczny.
Pierwsze opowiadanie- noc sylwestrowa, czwórka nastolatków z zamożnych rodzin. Każde z nich ma swoją tajemnicę, mniejszą, większą, bardziej tragiczną, najczęściej związaną z rodzicami. W oczekiwaniu na wybicie północy grają w Monopoly, zamiast płacić za wejście na cudzy teren wybierają zabawę w „prawda czy wyzwanie”. W pewnym momencie, głównie pod wpływem alkoholu, zabawa wymyka się spod kontroli, tajemnice zostają odkryte, pytanie- co z tym zrobić? Odpowiedź- nie byłam zaskoczona rozwiązaniem, ale sposób przedstawienia był nijaki. 3/4 opowiadania było dobre, a końcówka- nieco mdła, chyba spodziewałam się nieco więcej.
Drugie opowiadanie- nie wiem, czy to kobiety są bez litości, czy raczej ci, którzy je krzywdzą. Trzy kobiety, każda z nich w różny sposób krzywdzona przez męża. Nic dziwnego, że chcą się pozbyć swoich oprawców. Plan jest dość skomplikowany, nie wszystko idzie zgodnie z pierwotnymi zamierzeniami, ale kobiety są zdeterminowane, wiedzą, że to ich jedyna szansa. Mam tylko lekkie wątpliwości, czy można porównywać skalę krzywdy (zresztą w poprzednim opowiadaniu również tak jest), choć oczywiście każdy subiektywnie odczuwa, na ile bolesne jest wyrządzone zło. To co dla mnie nie jest zbyt istotne, inna osoba może odczuwać jako sprawę najwyższej wagi. Tu się nie da stopniować i porównywać. Finał opowiadania jest łudząco podobny do zakończenia „Złotej klatki” tej samej autorki, zresztą wydaje się, że Camilla Läckberg na razie porzuciła kryminalne wydarzenia w Fjällbacka i skierowała się ku tematyce obyczajowo- thrillerowej.
Po ostatnich tego typu książkach stwierdziłam, że chyba jednak bardzo mi pasują powieści obyczajowe z nutką thrillera. Typowe thrillery bywają zbyt ciężkie, sama obyczajowość to za mało, a połączenie tych dwóch gatunków odpowiednio skomponowane i wyważone- to jest to! Oczywiście kryminały i fantasy nadal kocham, czasem trafi się coś jeszcze, choć książek jest tyle, że nie nadążam. A tu pojawiła się nowa powieść (a właściwie również zbiór opowiadań) Nesbø- z opisów i recenzji- opinie są bardzo podzielone, ale muszę się oczywiście przekonać sama, bo autora kocham bezkrytycznie. Tylko jak zwykle z czasem krucho…