Takie cudne piosenki słuchałam chyba od zawsze, a na pewno od lat licealnych. Czasem oscylowałam też w innych kierunkach (rockowe i inne mocniejsze brzmienia też lubię), ale ta poezja śpiewana i kraina łagodności siedzi w mojej duszy bardzo głęboko. Niepoprawnie romantyczna bywam… Ostatnio ta akurat piosenka chodzi za mną praktycznie bez przerwy. Autor słów (Grzegorz Szafoni) ma niesamowitą wrażliwość i pisze tak pięknie (kojarzy mi się z moim ulubionym Gałczyńskim), a Michał Łangowski śpiewa to takim głosem, że można się w nim zatopić. A jeśli ktoś też lubi takie klimaty, to polecam album „Wiosenki”- cudo…
nosisz żałobę po stokrotkach
pisujesz listy do bocianów
czasem twój smutek można spotkać
w dźwiękach starego fortepianu
gdy akt malujesz pannom brzozom
to jakby łez im przybywało
że stare baby liście wiozą
które umarły na nieśmiałość
przytulasz moje sny tak lekko
jakby to były erotyki
a rano mówisz lustro pękło
kiedy smażyłam naleśniki
i właśnie wtedy wschodzi słońce
znad horyzontu twoich powiek
mówisz że trzeba koniec z końcem
związać we wspólną cud opowieść
po czym z wymiętej mej koszuli
zwiewnie przelewasz się w sukienkę
by całą sobą świat utulić
i z całym światem sobą pięknieć
A ja ostatnio smażyłam naleśniki i lustro jest nadal całe. Ciekawe dlaczego?
ojej, jakie to piękne. Dziękuję!
PS. Też lubię Gałczyńskiego.
PolubieniePolubienie
Zabujałam się w tych piosenkach
PS. Wiem, że lubisz Gałczyńskiego. Wielkim poetą był, nieprawdaż?
PolubieniePolubienie