Najpierw było sucho i ciepło, potem wietrznie, chłodniej i deszczowo. A dziś przy leniwej niedzieli udało się w końcu wybrać na przejażdżkę rowerową, pierwszą w tym roku. Co prawda deszcz kilka razy dziś też padał, ale wstrzeliłam się pomiędzy. Nie szalałam za długo, tylko na działkę i z powrotem, bo jednak kondycja trochę niepewna. Ale poza normalnym drętwieniem rąk (nieszczęsny zespół cieśni nadgarstka) nie było źle. Może nawet uda mi się w tym roku regularniej pojeździć.
A na świecie kwitnie maj. Pięknie jest, zieleń jeszcze świeża, kwiaty szaleją. Pięknie jest




Kiedyś kochałem jazdę na rowerzę (bardzo dawno temu)
Niby rower stoi w garażu, ale nie mam ochoty wsiąść. Może muszę się przełamać?
Patrzę na to tak, że albo wszystko albo nic. Albo jeżdzę codziennie albo w ogóle…
głupie podejscie
PolubieniePolubienie
A dobrze byłoby choć trochę ruchu.
PolubieniePolubienie