
No to zabrałam się wreszcie za swoje ulubione fantasy, tym razem autora, którego niewiele czytałam, jakieś opowiadanka w antologiach i w końcu przyszła pora na coś poważniejszego i dłuższego. Aaaależ mi się spodobało. Mads Voorten to żołnierz walczący przeciwko Smoczym najeźdźcom, którzy podbili Rozkrzyczane Krainy. Co prawda dostał się do niewoli i musi wykonać pewne wręcz samobójcze zadanie, żeby uwolnić swoich towarzyszy, ale przy okazji realizuje swoje cele. Mads jest twardzielem, może czasem zbyt bezwzględnym i okrutnym, ale w głębi duszy skrywa dużo wrażliwości i dobra. I mimo wszelkich przeciwności losu udaje mu się wyjść cało z wielu opresji.
Całość książki kojarzy mi się trochę z Wiedźminem, trochę z Mordimerem Madderdinem, ma też coś z uroku przygód wiedźmy Wolhy Rednej z Kronik Belorskich, trochę nastroju z powieści Trudi Canavan, może nawet i odrobinę Tolkiena. Bajeczka, ale do przeczytania i relaksu. Jest wszystko co powinno być- smoki, krasnoludy, elfy, humor taki trochę może i siermiężny, ale czego wymagać od wojaków? Jest przygoda, niebezpieczeństwo, odrobinka magii. Tego mi było trzeba po kryminałach. Czekam teraz na ciąg dalszy, bo zakończenie to zwiastuje, a może sięgnę po przygody Madsa sprzed lat, kiedy to wojna ze Smoczymi najeźdźcami dopiero się zaczynała (są 2 tomy) albo inne książki tego autora, bo trochę ich napisał
Mortka ma w mojej bibliotece pół regału własnego, może się wreszcie skuszę…
PolubieniePolubienie
Spróbować warto, może Ci się spodoba
PolubieniePolubienie