
Taki mały skrawek trawniczka. Był kiedyś. Bo potem jeden z sąsiadów uparcie stawiał sporego dostawczego busa wjeżdżając kołami na trawę. Wiadomo, jak to pod blokiem, miejsc do parkowania mało. Ale przecież mógł stanąć OBOK. Wyżłobiły się spore koleiny i trawę szlag trafił. Potem bus gdzieś zniknął, a zniszczenia pozostały. Sąsiad upodobał sobie to miejsce i stawiał w ten sam sposób swoją osobówkę, też sporą. Chwilami miałam ochotę ukatrupić niszczyciela albo zgłosić to odpowiednim służbom. Tylko zastanawiałam się, czy policja w ogóle zechce się pofatygować, a straży miejskiej u nas nie ma. Trochę bałam się bezpośrednio zwrócić uwagę sąsiadowi, bo facet dwa razy większy i niezbyt przyjemny. Ale chyba nie tylko mnie przeszkadzało takie coś. Wczoraj po południu ujrzałam niecodzienny obrazek- sąsiad z grabkami rozprowadza warstwę nawiezionej ziemi, a następnie sieje trawę. Alleluja! Ciekawe kto go zmusił do takiego czynu społecznego…