Kruk. Słuchowisko

Serialu nie oglądałam i na razie nie obejrzę, bo akurat Canal+ nie posiadam. Ale trochę przez przypadek trafiłam na słuchowisko. Nie jest to audiobook, tylko właśnie słuchowisko. Wrażenia niesamowite. Pamiętam jeszcze z lat dziecięcych słuchowiska w radio- „Matysiakowie”, „W Jezioranach”, moja babcia słuchała i starała się nie przegapić żadnego odcinka. Mnie za bardzo to nie interesowało, wręcz forma słuchowiska doprowadzała do rozpaczy , bo czasem w szkole w ramach lekcji języka polskiego było właśnie zbiorowe słuchanie czegoś i potem trzeba to było opisać. A ja nijak nie mogłam się skupić i potem miewałam problemy co napisać. A „Kruk” był po prostu świetny.

Dodatkowym plusem „Kruka” jest miejsce akcji- Sokółka na Podlasiu (moje strony). Ale jest to również minus, bo mam niejasne wrażenie, że scenarzyści przeprowadzili niezbyt dokładne rozpoznanie. Sokółka nie jest wioską, a średnim miasteczkiem. Szeptuchy owszem, mogą być w okolicach, ale raczej nieco dalej, te najsłynniejsze to bliżej Bielska Podlaskiego i Hajnówki. Droga z Wilna do Białegostoku nijak nie może prowadzić przez Sokółkę, chyba że baaaardzo okrężnie. No ale nie będę się o takie drobiazgi kłócić, bo nie warto. Samo słuchanie- rewelacja. Aktorzy grają tak, że obrazy same stają przed oczami. Głosy czyste i wyraźne (a w filmach przecież bywa różnie), do tego muzyka. Słuchałam, a miałam wrażenie, jakbym wszystko dokładnie widziała.

Historia opowiada o wydarzeniach w czasie mroźnej zimy. Anka- ciężarna żona policjanta Adama Kruka utknęła na lotnisku w Wilnie z powodu zimy. Postanawia wrócić samochodem do Białegostoku, ale przy drodze w okolicach Sokółki trafia na ranną dziewczynę. Magda nie ma ręki, jest lekko ubrana i szuka swojego brata Pawełka. Anka zawozi Magdę do szpitala, obiecuje jej, że znajdzie Pawełka. Ściąga Kruka, który angażuje się w śledztwo. Tymczasem okazuje się, że Magda to tak naprawdę Zuza, córka miejscowego weterynarza, prowadzącego szemrane interesy. Nikt nie wie, kto to jest Pawełek, takie dziecko nie istniało. Miejscowi, zwłaszcza mleczarz, brat weterynarza, pomagają w poszukiwaniach, ale czy na pewno ich intencje są czyste? Po miejscowych bagnach (to też fikcja- bagna są niestety gdzie indziej) od czasu do czasu słychać dziwny śpiew. Kruk rozwiązuje zagadkę, omal nie tracąc przy tym życia. Ludzie okazują się zupełnie inni , niż na pierwszy rzut oka by się wydawało. Jak to na głuchej prowincji.

Ale mimo tych nieścisłości (ja wiem, że one są, osoby z zewnątrz uznają, że tak jest w rzeczywistości), którymi nie ma co zawracać sobie głowy- polecam. Trzy godziny słuchania, akurat na dłuższy spacer