Johnny

Pewnie większość z Was już ten film obejrzała i ma swoje zdanie na jego temat. Ja jak zwykle z opóźnieniem, już mi się wydawało, że nie będzie go już w naszym kinie, ale jak na zamówienie, okazało się, że jeszcze dziś i za tydzień są seanse, co prawda w godzinie okołopołudniowej ale przecież nie mam żadnych innych pilnych zajęć w tym czasie. Próbowałam namówić Filipa na wspólne kino, ale nie chciało mu się, więc poszłam sama.

Ten film to bomba emocjonalna. Uderza w czułe miejsca precyzyjnie i z siłą rażenia niesamowitą. Choć historia sama w sobie jest w sumie dość banalna. Zły chłopak, który wychodzi na prostą dzięki dobremu człowiekowi. Tego typu opowieści w życiu i w filmach jest mnóstwo i każda ma za zadanie wycisnąć tyle łez ile się da. Nawet jeśli jest oparta na nudnych „faktach autentycznych”, to odpowiednio pokolorowana i podana w sposób emocjonalny- trafi w sam środek serca. Nic oryginalnego, ale w tym akurat filmie jest to wystarczająco oryginalne, żeby naprawdę poruszyć. Choć i tak uważam, że pokazane były tylko te jaśniejsze strony, bo rzeczywistość hospicyjna, samo umieranie, ludzkie tragedie- nie są takie ładne. Ale to na ekranie nie byłoby atrakcyjne, tak jak nie jest w normalnym życiu. Natomiast gra aktorska Dawida Ogrodnika- mistrzostwo świata, on praktycznie nie grał, a był swoim bohaterem. Druga z głównych ról- Piotr Trojan- nie widziałam go w innych filmach, bo przecież nie oglądam za wiele, ale na swoje nieszczęście niedawno skończyłam oglądanie trzeciego sezonu „Szadzi”- a tam grany przez niego bohater był bardzo, bardzo negatywny, więc po prostu nie mogłam patrzeć na niego bez wrażenia, które wzbudził we mnie w trakcie serialu. Ale aktorsko- również rewelacyjnie.

No i na koniec- smutno mi się zrobiło. Bo przesłanie filmu i księdza Kaczkowskiego „Zamiast ciągle na coś czekać – zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż Ci się wydaje„- mądre. I na pewno przez chwilę zostanie w naszych głowach. Szkoda tylko, że na chwilę. Bo niestety zbyt trudno jest wcielić je w życie na stałe. Może na chwilę się uda, ale na pewno nie na dłużej. Chociaż może się mylę, może to tylko mi jest trudno tak żyć, a większości to się udaje?