Autorką jest Justyna Sieradzka, trafiłam na jej poezje przypadkiem- jeden z moich ostatnio ulubionych bardów śpiewa piękną piosenkę z tekstem tej autorki. Cudnie pisze. Tak jak lubię i sama bym chciała w ten sposób opisywać rzeczywistość, ale nie umiem, więc wykorzystuję, że ktoś inny to robi
Gdy na ulicach zapłoną latarnie
Świat do poduszki przytuli głowę
Gdy księżyc zacznie w okna zaglądać
Gdy cisza przerwie milczenia zmowę
Gdy zgaśnie niebo pod czarną zasłoną
Gwiazdy się zaczną uśmiechać nieśmiało
Chcę żebyś wiedział i zawsze pamiętał
Że codzień Ciebie tak bardzo mi mało
Gdzieś jakoś rzadko w me sny dziś zaglądasz
Chociaż bywało że spać mi nie dałeś
Ja Cię tam chciałam na dłużej zatrzymać
Ty pełne dłonie i usta mnie miałeś
Pamiętam dotyk ciepły i czuły
I oczy które witały uśmiechem
Wyczytać mogłam z nich pożądanie
Tak delikatnie podszyte grzechem
Zapach pościeli i Twojej skóry
Przenikał całą mnie aż na wskroś
Cudem mi były Twoje ramiona
Nie sposób było mieć Ciebie dość
Dziś mi obiecaj że zajrzysz znowu
Nim ktoś przed Tobą w sny moje się wprosi
Już z utęsknieniem wyglądam wieczoru
Już mnie sen dobry ku Tobie przenosi…
A dziś właśnie mam nastrój na taką tęsknotę. Jakoś tak.