Tęsknota zaczyna się kiedy mówisz do widzenia
Jeszcze drzwi się nie zamknęły, jeszcze kroki na schodach nie ucichły, jeszcze serce trzepocze po pocałunku a tęsknota zaczyna się do niego wkradać
I jeszcze kłamiesz, że wrócisz, choć widzę wyraźnie jak twoje ślady zasypuje śnieg, a słowa ulatują w noc, rozpaczliwie nie chcąc doczekać do rana
Przeznaczenie, los, może coś innego… Zaplątały się ścieżki od Ciebie do mnie i z powrotem. Choć tego powrotu już nie ma. Tam, gdzie jesteś- drzwi otwierają się tylko w jedną stronę
Szukam cienia, szukam czegoś, kogoś, trochę bez szczegółów, ogólnego zarysu. A najbardziej- wzoru na spokojną noc, niecierpliwy wieczór, łagodny poranek i dzień, który po raz pierwszy nie zacznie się od kawy, a od spojrzenia na niedokonane i niewymyślone kształty czegoś tak ulotnego, że widzisz to tylko kątem oka, gdzieś głęboko za ramą lustra
Tego ranka lustro nie wytrzymało napięcia i ukradkowych spojrzeń, pękło pod naporem nieszczęścia i rozsypało się na pechowe drobinki. Na 7 lat nieszczęścia w szczęściu i szczęścia w nieszczęściu
Co będzie, kiedy minie te siedem lat? Skoro minął dopiero rok….
