
Oczywiste skojarzenie z „Wszystko czerwone” Joanny Chmielewskiej. Oraz piosenką „Zielono mi” w nieco zmienionej wersji, ale ta piosenka ma spory udział w intrydze. Z tym, że o ile przy książce Chmielewskiej pokładałam się ze śmiechu i jest moją wybitnie ulubioną pozycją tej autorki (kiedyś nieopatrznie czytałam ją w czasie jazdy pociągiem- oj, ciężko było nie śmiać się w głos, a próby stłumienia chichotu wywoływały podejrzliwe spojrzenia współpasażerów), to choć Alek Rogoziński pisze dobrze, to chyba już mnie lekko znużyły komediowe kryminały z przerysowanymi charakterami postaci. Lubię oczywiście Różę Krull, komisarza Darskiego, inne postacie, mimo że przedstawione na początku z imienia i nazwiska z krótkim opisem w trakcie czytania zaczęły mi się mieszać. I tu jest minus e-booków, zwykłą książkę raz- dwa otwieram na odpowiedniej stronie, a tu muszę lekko kombinować. Ale nic to, mankament niewielki i nie przeszkadzający.
Sama intryga kryminalna- hmmmm. Nie umiem do końca ocenić. Trupów faktycznych było niewiele, tych in spe nieco więcej. Całość lekko zwariowana i nierzeczywista, jakby w bardzo krzywym zwierciadle. Chyba wolę takie normalne i bardziej prawdopodobne wydarzenia. Tutaj miejsce akcji to festiwal w Opolu, którego główną stawką są w sumie 4 miliony złotych. Pretendentów do nagrody jest kilkoro, ich motywacja do wygrania dość silna, potrzeby zgarnięcia tej kasy również. Środki prowadzące do celu- o różnym stopniu legalności, o fair play mowy nie ma. Dziwnym trafem do jury festiwalu została zaproszona Róża i Darski, a skoro pojawiają się zbrodnie, to oni akurat są osobami jak najbardziej kompetentnymi do rozwiązania zagadki. Naprawdę nie czytało się źle, ale chyba już lekko jestem znużona zabawną formą i nierealnością wydarzeń. Chyba pora na prawdziwy krwisty kryminał, bez cienia humoru, albo obrzydliwy thriller jako odtrutka po tych wszystkich śmieszno- pociesznych książkach ostatnio czytanych. Puzyńskiej nie liczę, choć i ona zbacza w kierunku mało realnym. Oczywiście wybór lektur mam ogromny, aż trudno podjąć decyzję.
Aga, miałam to samo w pociągu 🙂 Chmielewską kocham i nie przestanę:)
PolubieniePolubienie
Wiesz, że ja jestem kiepska w thrillery. Moje maksimim to Mróz, Chmielarz i Bonda. Nic więcej nie czytałam. Czy ta Chmielewska jest naprawdę taka wow? Może powinnam?
PolubieniePolubienie
Chmielewska Joanna to klasyka komedii kryminalnej. Śmiech aż do bólu brzucha, ale polecam zacząć od najstarszych pozycji
PolubieniePolubienie
A to, że jeszcze na wesoło?! No chyba poproszę koleżankę w pracy. Pamiętam, że ona się w Chmielewskiej zaczytuje. Coś mi na pewno poleci, znając moje gusta.
PolubieniePolubienie